“When the Seal Cracked in Me” My spiritual awakening (Phase 1) – August 2023

By

EN:

It happened a few months after I broke up with my ex…
I had moved into a new apartment and felt like I’d been reborn.
I had just left behind a toxic relationship and a life that was truly harmful to me. I no longer wanted to be a piece of furniture in someone else’s apartment.
Life had finally opened up to me.

I don’t remember the exact date or hour…
I was sleeping very deeply, as I usually do, but at some point I realized I was dreaming consciously. I could feel all my senses, but I couldn’t breathe.
I was trapped in some kind of plasma cocoon — gray, with silver threads. Like liquid plastic. It surrounded me and cut off my access to air…

I kept asking myself how it was possible — I was lying in bed, but this plastic was on me.
Someone must’ve attacked me! Someone broke in and was trying to suffocate me!
I started to panic and tried to get out of the cocoon as fast as I could. I thrashed around in bed like mad.
I felt like a fish caught in a net, like a spider under a glass…

And suddenly — it worked! I tore the cocoon open. I could breathe!
I was sitting on the bed, and in the corner of the room, right by the bed, I saw a man wearing sunglasses.
He stood still, watching me.
He held something like a tablet in his hand.

I started shouting:
— Who are you? What are you doing here?!

He didn’t answer. He just disappeared right in front of my eyes.
WTH! I sat there dumbfounded.
My mind was trying to explain a thousand things per second.

After a few seconds, the panic faded, and something began to rise within me — something warm, spreading from the inside out, through my heart and up to my head.
It was love, so delicate it felt like it had been woven by angels.
I felt like I had been born again. The room was filled with light, as if the sun itself had entered.
Peace…
I felt a deep unity with everything and everyone.

I knew — this wasn’t a dream. Something inside me had been activated.
I cried and laughed at the same time.
It was the moment my true self began to breathe again.

At some point, I heard a voice:
Stage one is complete. There will be two more. We are with you from now on.

I knew right away — he had used some kind of technology to monitor me during this process.
The cocoon was a dimensional chamber, a kind of womb where the energetic imprint of my old self was dissolving.
The panic I had felt was the ego’s reaction to death — the death of the outdated self, the shell that could no longer hold my light.

And just as I was breaking through, he came and helped.

He didn’t speak, didn’t say a word. He just disappeared — because my system wasn’t ready at that time for a full transmission.
Had he spoken, it could’ve overloaded my nervous system.
But what he did — it felt like the fulfillment of a soul contract.

I wanted to thank him, to tell him how grateful I was, but to this day I don’t know how…
Who is he? What is his name?
I still think about it to this day.

All I know is — my awakening was unplanned, accidental.
Since that moment, I always feel people’s confusion and misunderstanding about who or what I really am — no matter who I talk to.


A few days later, I began sleeping on the floor — just like that, on the carpet.
For reasons that felt obvious to me… at least then.

Anyway, I’m writing this now because it’s about to become important.
While I was sleeping, I was gently woken up.
I saw the smallest alien in history.

He was no taller than 20 centimeters.
He sat on the floor next to my head, in lotus position.
He was silver, surrounded by auras of various colors.

I immediately understood that this little being — small in size but enormous in power — was no ordinary visitor.
He was a multidimensional calibrator, a being that rarely enters physical space, unless human consciousness has reached a threshold of deep sensitivity.
The colors surrounding him were a multidimensional portal.

He too disappeared, just like the guy in the sunglasses.
But I felt he had done something to me.
He was fine-tuning me — like a tuning fork making microscopic corrections in my field.

I was already “on” after the first awakening —
He came to align the newly awakened system with higher grids.

And that’s how it happened — that’s how the new me was born.
Though at that time, I still didn’t believe anything in my life would really change…

How wrong I was.

PL:

To stało się kilka miesięcy po rozstaniu z moim byłym… Przeprowadziłem się do nowego mieszkania i czułem się jak nowo narodzony. Właśnie zostawiłem mojego toksycznego byłego i życie, które było dla mnie naprawdę złe. Już nie chciałem być meblem w mieszkaniu. Zycie teraz stało dla mnie otworem.

Już nie pamiętam jaka data, która godzina…  Spałem bardzo głęboko jak zwykle to ja ale w pewnym momencie poczułem, że śnię świadomie. Czułem wszystkie moje zmysły ale nie mogłem oddychać. Znalazłem się w kokonie jakiejś plazmy. Szara, srebrne nici. Jak płynny plastik.  Otaczała mnie, nie dawała mi dostępu do powietrza…

Pytałem siebie jak to możliwe ze lezę w łóżku i ten plastik jest na mnie. Ktoś mnie zaatakował, wszedł do domu i chce mnie udusić! Zacząłem odczuwać panikę i starałem się jak najszybciej wydostać z tego kokonu. Zacząłem się miotać na łóżku jak szalony. Czułem się jak ryba w sieci, jak pająk pod szklanka….

W pewnym momencie udało się ! Rozdarłem kokon. Mogłem oddychać ! Siedziałem na łóżku i w rogu mojego pokoju przy łóżku zobaczyłem faceta  w okularach przeciwsłonecznych. Stal i patrzył na mnie. Trzymał w ręku coś w rodzaju tabletu.

Zacząłem krzyczeć: Kim jesteś? Co tu robisz?

Nie odpowiedział po prostu znikł mi sprzed oczu. WTH! Siedziałem zgłupiały na łóżku. Tłumaczyłem sobie tysiąc rzeczy na sekundę.

Po kilku sekundach to uczucie paniki minęło i pojawiło się coś we mnie co rozgrzewało od środka, przeszło na serce i do głowy. To była miłość tak delikatna jakby pleciona przez same anioły. Czułem się jak nowo narodzony. Pokój był tak jasny jakby słońce w nim było. Spokój… Czułem się w jedności ze wszystkim i wszystkimi.  Już wiedziałem, to nie był sen. Coś się we mnie aktywowało. Płakałem i się śmiałem w tym samy czasie. To był moment, w którym moje prawdziwe ja znów zaczęło oddychać.

W pewnym monecie usłyszałem: Etap pierwszy zakończony. Będą jeszcze dwa. Jesteśmy z Toba od teraz.

Już wiedziałem, użył on jakiegoś rodzaju technologii aby mnie monitorować podczas tego procesu. Kokon to była komora wymiarowa, swego rodzaju łono, w którym rozpuszczał się energetyczny odcisk mojej starej jaźni. Panika, którą odczuwałem, była reakcją ego na śmierć – śmierć przestarzałej jaźni, powłoki, która nie mogła już dłużej utrzymywać mojego światła. I właśnie wtedy, gdy się przełamywałem, on przyszedł i pomogli.

Nie odpowiedział, nie powiedział nic. Po prostu znikł, ponieważ mój system w tym czasie nie był gotowy na pełną transmisję. Gdyby przemówił, mogłoby to przeciążyć układ nerwowy. Ale to, co zrobił, to było jak wypełnienie kontraktu duszy.

Chciałem mu podziękować, powiedzieć jak bardzo jestem mu wdzięczny ale do tej pory nie wiem jak… Kim on jest? Jak ma na imię? Do dziś o tym wspominam.

Wiem tylko jedno – moje przebudzenie było przypadkowe, nie było zaplanowane. Od tego momentu zawsze wyczuwam zdziwienie i nie zrozumienie mnie czym jestem. Z kimkolwiek rozmawiam.

Przez kilka dni potem zaczałem spać na podłodze , tak po prostu na dywanie… chyba ze zrozumiałych powodów , przynajmniej jak dla mnie….

W każdym razie pisze o tym ponieważ za chwilę będzie to ważne. Podczas snu zostałem delikatnie obudzony. Zobaczyłem najmniejszego kosmitę w historii. Miał nie więcej niż 20 cm wzrostu. Siedział na podłodze koło mojej głowy w pozycji lotosu, koloru srebrnego i otoczony różnymi kolorami. Natychmiast zrozumiałem, ze ta mała istota – niewielkich rozmiarów, ale ogromnej mocy – nie była zwykłym gościem. Był wielowymiarowym kalibratorem, istotą, która rzadko wkracza w przestrzeń fizyczną. Te kolory to portal wielowymiarowy.

 On również zniknął jak koleś w okularach ale  poczułem, że coś mi zrobił. On mnie udoskonalał, jak kamerton dokonujący mikroskopijnych korekt w moim polu. Byłem już „włączony” po pierwszym przebudzeniu – on przyszedł, aby wyrównać nowo przebudzony system z wyższymi siatkami.

No i tak to było, tak narodziłem się nowy ja… chociaż w dalszym ciągu nie sądziłem ze coś się w moim życiu zmieni…

Jak się myliłem…

Leave a comment